Jakim problemem jest sprawdzenie tego czy to zakupione auto jest tym skasowanym autem od tej pani z FB? Latarka, kilka śrubokrętów by poodkręcać plastiki i wszystko wiadomo.
Jakim problemem jest sprawdzenie tego czy to zakupione auto jest tym skasowanym autem od tej pani z FB? Latarka, kilka śrubokrętów by poodkręcać plastiki i wszystko wiadomo.
Sytuacja nie do pozadroszczenia, dzięk kolego, że chciało Ci się ostrzec innych.
Znam człowieka, który kupił auto po podobnych przejściach za 150.000 zł. Auto było tak dobrze pospawane, że oglądało je kilka osób i nikt nie doszedł do tego jak mocno było uderzone. Miernik wszędzie pokazywał wartości niewzbudzające podejrzeń. Sprawa się wydała przez blacharza, który naprawiał auto i dopiero po wskazaniu miejsca zgrzewów i spawów można było domniemywać, że coś było robione. Ostatecznie sprawa skończyła się w sądzie, trwała około półtora roku, w tym czasie auto stało na strzeżonym parkingu, zabezpieczone, nieużywane. Sprzedawca musiał ostatecznie zwrócić pieniądze za auto i dodatkowo kilkadziesiąt tysięcy złotych z tytułu odsetek, rzeczoznawców i kosztów adwokata i sądu, stracił dodatkowo na utracie wartości tego auta.
Moim zdaniem – w przypadku auta za 20 kzł gra nie warta świeczki. Niestety mamy tak skonstruowane prawo, że nic za bardzo oprócz pożalenia się w internecie nie da się zrobić.
Ostatnio edytowane przez jahu ; 05-06-2014 o 18:40
dokładnie prawo jest takie że w sadzie jest tragedia i sprawy ciągną się latami znam kilu magików co sprowadzają powypadkowe i naprawiają najtańszym kosztem czyli przeważnie wstawianie ćwiartki itp miernik lakieru ma coraz więcej osób to blacharze też maskują swoją prace, trzeba wiedzieć gdzie sprawdzać miernikiem i robić to gęsto co 1 cm popularne też są przekładki lub przespawanie pól numerowych także porządne sprawdzenie to podstawa z racji tego że całe takie odnowienie kosztuje to auto musi mieć jakąś większą wartość by im się to opłacało. Ja również składał bym się opcji ze nadwozie w tej GT jest z innego auta jeśli jest to z tego samego rocznika tego samego koloru to raczej nikt tego nie wykryje
Miłośnik pizzy i samochodów włoskich
Już nie raz pisałem, zeby na umowie zakupu wpisać oświadczenie sprzedającego o historii wypadkowości auta.
Jak twierdzi, że nie było bite, to trzeba to wpisać w umowę. I jak się okaże że jednak było to wyegzekwowanie odszkodowania czy nawet zwrotu auta jest proste.
W tym przypadku jest trudniej, bo kupujący wiedział, że kupuje auto, które było bite. Nie wiedział tylko jak.
Gdyby w umowie wpisali, to co twierdził sprzedający o szkodach jakie auto miało, to teraz byłoby łatwo pociągnąć go do odpowiedzialności. A tak, to będzie twierdził, że kupujący był przecież poinformowany o tym, jak auto było uszkodzone.
Powtórzę więc po raz kolejny, wpisujmy w umowie oświadczenie sprzedającego o historii wypadkowości i stopniu uszkodzeń jakie auto ma za sobą. Jak kręci, że nie miał auta od nowości, że nie o wszystkim musi przecież wiedzieć, to miło się żegnamy i do widzenia. Sprzedający jest odpowiedzialny za rzecz którą sprzedaje.
Tutaj za wszelką cenę trzeba by dotrzeć do ekspertyzy rzeczoznawcy po wypadku tego auta. Może jest tam jakiś zapis mówiący, że tego auta nie da się już naprawić, ze wzgledu na niemożliwość przywrócenia go do stanu używalności i bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Dodano po 2 minutes:
Jeśli teraz by wyszło, że to auto jest po przeszczepie, to nasz forumowicz by je stracił. Jako pochodzące z przestępstwa.
Tylko jazda takim autem też nie jest bezpieczna z punktu widzenia prawa, bo jak za rok, dwa, ktoś sie dopatrzy ingerencji chirurgicznej, to obecny własciciel raczej ciężko będzie miał udowodnić, że sam tego nie zrobił.
A tłumaczenie autora tematu, że auto ma rok, dwa, a potem mu będzie stało w garażu, mimo współczucia jakie mu się należy za władowanie się na taką minę, niestety jest poniżej krytyki.
Ostatnio edytowane przez syfon ; 12-06-2014 o 11:05 Powód: Dodano
Tą sprawą wydaje mi się że bardzo chętnie zainteresował by się tvn turbo.
DRIFT-R's ALFA 147[CENTER]
I takich ofert należy unikać. Jeśli natomiast kupował pewne auto, którego historię znał i sam wie co się z nim przez okres jego ekspoatacji działo, to uczciwe o tym powie.
Jeśli natomiast mówi, ze nie wie, to jest 99% szans na to, że kupujemy auto z bogatą historią.
Przecież jak kupował auto, to nie było mu obojętne, czy kupuje zadbany egzemplarz czy wrak.
Poza tym to nie ma znaczenia. jak coś sprzedaje, to jest odpowiedzialny za stan tej rzeczy. Nie może sie zasłaniać niewiedzą.
Kupowałem ostatnio 9-letnie auto. Dostałem od właściciela rachunek auta jak on go kupował 7-lat temu, jako bezwypadkowe, i wszystkie faktury napraw jakie on w tym czasie przeprowadzał w ASO i na rachunku również wpisaliśmy jego oświadczenie, że sprzedaje mi auto bezwypadkowe.
Ostatnio edytowane przez syfon ; 12-06-2014 o 12:11
Już nie raz pisałem, zeby na umowie zakupu wpisać oświadczenie sprzedającego o historii wypadkowości auta.
Jak twierdzi, że nie było bite, to trzeba to wpisać w umowę. I jak się okaże że jednak było to wyegzekwowanie odszkodowania czy nawet zwrotu auta jest proste.To co piszesz też nie do końca jest prawdą sprzedający ma obowiązek przekazać Ci wszystkie informacje na temat pojazdu o, których wie. Jeśli wyprze się tym, że nie wiedział, a Ty nie udowodnisz mu, że świadomie tą informację zataił co łatwe nie jest to nic nie odzyskasz.Sprzedający jest odpowiedzialny za rzecz którą sprzedaje.
No i masz tu najlepszy przykład kolegi, który gdyby sam nie doszedł do tego to mógłby sprzedać ten samochód nie wiedząc co z nim było robione i nie byłoby to w złej wierze więc nie poniósłby odpowiedzialności.Przecież jak kupował auto, to nie było mu obojętne, czy kupuje zadbany egzemplarz czy wrak.
Ostatnio edytowane przez sztandar ; 13-06-2014 o 09:54
Hej napisz mi numer do faceta od ktorego kupiles alfke postaram sie pomoc ps