Witam. Trochę to wszystko trwało. Auto anglik. Poprzedni właściciel nie dbał o nie najwyraźniej. W każdym razie w Anglii też mechanicy są do niczego, bo filozofia tego kraju polega na tym, że jak coś się psuje to nie warto ratować tylko albo się pozbyć albo kupić drugie.
W każdym bądź razie, Anglia to głównie deszcz i wilgoć. Oberwała cała elektryka, pogniły wiązki i auto tak na prawdę dostawało wariactwa jeszcze przed tą akcją z wentylatorami chłodnicy. Auto przechodziło często w tryb awaryjny i traciło moc, chociaż na desce nic nie pokazywało.
Trudno stwierdzić co dokładnie to spowodowało, bo wiele wiązek i kabli do wymiany, plus problem z masą.
Odświeżyłem całe zawieszenie, pół silnika i okablowanie zostało naprawione. Niedługo odbieram samochód, świnkę musiałem rozbić, ale kocham ten samochód i żadne pieniądze mi nie straszne.
Na nowy rok, pozostawiam sobie kosmetykę czyli lakier, felgi oraz konserwacja podwozia i tuleje.