Cześć,
Poruszałem już kiedyś ten temat, ale usterka wróciła i powtarza się coraz częściej.
Stelvio 2.0, benzyna, 280, przebieg ok. 135 tys.
Auto stoi na zewnątrz i teraz mnie pewnie wyśmiejecie, ale przy dużej wilgotności (opady deszczu, mróz lub postój przez tydzień w zawilgoconym garażu podziemnym itp.), zaraz po odpaleniu silnik wpada w duże wibracje, włącza się check engine (początkowo kontrolka tylko się świeci, następnie przy zaczyna mrugać), odcina start/stop. Teoria z wilgocią, mimo że śmieszna i żaden mechanik mi w to nie uwierzy, sprawdzona wielokrotnie i faktycznie, jeżeli coś się dzieje, to zawsze wtedy. Wibracje ustają po tym, jak auto się rozgrzeje i nabierze temperatury (czasami 5 minut, czasami 20). Niechętnie przy takich objawach nim ruszam, szczególnie że kompletnie nie ma mocy, a jazda z wibrującym silnikiem (odczuwalna w całym aucie, na kierownicy, wszędzie) do najprzyjemniejszych nie należy.
Wymieniłem ok. 2 lata temu czujnik ciśnienia GPF. Usterka przestała pojawiać się częściej po tym, jak zacząłem lać 98 (sugestia mechanika). Wymieniam regularnie olej.
Na forum pojawia się wątek multiair'a oraz poduszek silnika. Multiair omawiałem z mechanikiem z Alfy (na tamtą chwilę - 1 rok temu - określił błąd jako sporadyczny, po logach na komputerze, jako występujący epizodycznie, nie wymagający wymiany) i zostawiam to jako ostateczność (całkowity koszt wymiany to ponad 10k) i wolałbym zacząć od wyeliminowania wszystkiego innego i tańszego.
Czy ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem? Czy macie jakieś sugestie?
1. Multiair definitywnie?
2. Poduszki silnika?
3. Profilaktycznie świece?
4. Czujnik wilgoci?
Z góry dzięki za konstruktywne podpowiedzi.