Mam mały dylemat i proszę Was o poradę.
Oddałem autko na przegląd do ASO w Wa-wie. Jako, że stwierdzili, że klocki i tarcze są już zużyte wymienili mi na nowe, oryginalne.
Niestety po przejechaniu około 200 km hamulce zaczęły nieco piszczeć w jednym kole (l.p.). Słychać to było tylko przy wolnej jeździe, np. w korkach. Piszczały też po odpuszczeniu hamulca, przy wolnej jeździe a właściwie toczeniu się. Podjechałem do nich z reklamacją. Zajęli się autkiem ponownie, coś tam pogrzebali i oddali autko. Po przejechaniu ok. 20 km wszystko się powtórzyło. Tylko teraz dodatkowo piszczy tez przy skręcaniu w lewo.
Zadzwoniłem do nich i „przesympatyczny” Pan z serwisu stwierdził, że się czepiam i że to moja wina, bo spaliłem klocki zaraz po założeniu. Otóż Alfa jest autem wyjątkowo silnym, sportowym i zrywnym i to normalne, że ludzie palą klocki jak nie potrafią jeździć. No cóż, nie widziałem sensu wchodzenia w dyskusję na ten temat a szczególnie na temat innych o wiele silniejszych i bardziej sportowych samochodów, jakimi jeździłem a z nimi nigdy takich problemów nie miałem. Stwierdziłem tylko, że według mnie nie jest to normalny objaw i będę reklamował albo ich robociznę albo zastosowane części. Na to Pan Pracownik Serwisu stwierdził, że daje mi propozycję, ale muszę się szybko zdecydować czy chcę z niej skorzystać. Otóż mam do nich podjechać ze swoimi klockami, oni zdejmą mi piszczące, założą nowe – zrobią to za darmo i jeszcze oddadzą mi pieniądze za „stare”.
Proszę poradźcie:
1. Czy to samo nie przejdzie i nie dać sobie spokoju?
2. Jaka może być faktyczna przyczyna piszczenia nowych tarcz i klocków?
3. Co powinienem z nimi zrobić tzn. z Panem Pracownikiem Serwisu?
4. No i poza tym chętnie usłyszę Wasze opinie, bo już się zastanawiam, kto tu jest debilem – bo może faktycznie to ja i tylko się czepiam???? Ale z drugiej strony jeździłem ostatnio bardzo spokojnie i nie wiem jak mogłem spalić te klocki.