Temat jest konsekwencja dyskusji z tematu "Porady przy zakupie". Musialem wybrac prefix, ale temat jest rownie aktualny dla G jak i Miciakow.
Rozstrzasamy roznice w charakterystyce, a co za tym idzie, odczuciach (subiektywnych i obiektywnych) zachowania sie auta w roznych sytuacjach na drodze, wyposazonego w silnik Diesla i benzynowy.
Oczywiscie mowimy o ultra nowoczesnych dieslach, a nie TDI z lat 90'.
Moje doswiadczenia wskazuja, ze mimo wrazenia lepszych wartosci przyspieszen i elastycznosci diesla, slinik benzynowy jest w konsekwencji dynamiczniejszy.
Obecnie dosiadam G z silnikiem MultiAir, 170KM. Dotychczas jezdzilem Laguna 2.2dci o mocy 150KM.
Oczywiscie istnieje duza roznica w stosunkach moc/masa, Laguna musiala ciagnac 1800kg gdzie G ma +/- 1350kg.
Po odebraniu G bylem lekko rozczarowany, wydawalo mi sie, ze, w porownaniu z Laguna bedzie prawie fruwac. A odczucia byly takie-sobie.
Pomine test organoleptyczny (czyli drag race, gdzie G zmiotla Lagune, ale wspomne o waznym aspekcie, a wlasciwie trzech:
1. szeroko dyskutowana w poprzednim watku elasytycznosc
2. umiejetnosc wykorzystania przebiegu momentu i charakterystyki mocnej benzyny po dosw. z dieslem na odcinku 50k km
3. wizerunek
Ad 1: nie mam doswiadczen z G w dieslu, ale Laguna nie byla juz tak ochocza do zrywu, gdy ja depnalem przy 100km/h na 6-tce. Chwile to trwalo, zamin, jak sie wydawalo, turbina uzyska przyzwoita sprawnosc (w Lagunie jest Garrett ze zmiennymi lopatkami). Nalezalo sobie radzic, wciskajac gaz odpowiednio wczesniej. Gdy juz "moc" sie pojawiala, samo wyprzedzanie trwalo krotko, a wskazowka zapierniczala do 160-170km/h, potem juz checi powoli sie konczyly. Licze sie takze z oczywista zmienna, czyli przebiegiem auta w okolicach 180k km.
W tym momencie nalezy oczywiscie zestawic to z zachowaniem una Macchina benzinataG, przy 100km/h na 6-tce, ma takze moment zawahania, jednak bez porownania krotszy, ale "moc" pojawia sie wolniej.
Jesli wiec sprint zakonczymy przy 130km/h, to diesel osiagnie ta predkosc szybciej, zalety benzyny ujawnilyby sie gdybysmy "cisneli" dalej.
Ad2. tu sprawa jest oczywista, benzyna ciagnie dluzej na biegu, rozsadny moment obrotowy zaczyna sie przy 2000obr/min a konczy przy 6000obr/min. Trzeba pamietac, ze depniecie w podloge przy 1200obr wywola efekt odwrotny od zamierzonego. Zdusimy silnik. Diesel ma przy 1200obr juz wystarczajacy moment, aby rozpoczac przyspieszanie. Tu pojawia sie pewnien wniosek: diesel slabo nadaje sie do jazdy "sportowej", przy probie wyciagniecia "maxa" z silnika, benzyna oferuje "bezpieczniejszy" rozklad momentu, a jedyna konsekwencja przeciagniecia jest odciecie zaplonu . Diesel "zdechnie" na 500-800 obrotow przed odcieciem.
Teoria poprawna, jesli nie jedziemy po torze Indiana (40 kolek bez zakretow).
Apekty rokladu mas pomijam.
ad3. to raczej humorystycznie, decyzja zakupowa zapadla gdzies w zakamarkach mojego skacowanego umyslu. Wpadlem do salonu i powiedzialem: 1,4MA. Alfa Romeo jest dla mnie powiazana z benzyna (choc historycznie to ma "pewne" tradycje z dieslem - CR). Nie przewidywalem innego zestawienia. Pomijam kwestie dzwieku silnika (no, MA tez nie ma sie czym chwalic) czy zapachow.
Jezdzilem jednak Audi Q7 z 4.2TDI - dzieki automatowi i wyciszeniu kabiny, diesla mozna bylo rozpoznac po dowodzie rejestracyjnym.
Uff, wymlodzilem poemat.
Pozostaje sprawdzic moje teorie w praktyce, niniejszym rzucam rekawice.