Ponad 3 tygodnie temu wstawiłem belle do polcaru na naprawę po stłuczce. Jak mnie zapewniano w dwa tygodnie będzie zrobiona. Niestety termin odbioru się oddalał, w końcu po 22 dniach dostałem telefon że zrobiona. Pojechałem dosyć późno bo ciut przed 21:00, odbierałem auto z "dobrego serwisu" (przynajmniej tak mi się wydawało) więc nie oglądałem, nie wydziwiałem też że malowanie idealnie nie wyszło w końcu pewnie Nuvoli nie da się idealnie dopasować bo by trzeba było pół auta malować, zderzak gorzej dopasowany ale to pewnie wina tego że pzu nie chciało się zgodzić na oryginał bo za stare auto, więc też nie widziwiałem. Pomalowana ? pomalowana - wsiadłem i pojechałem. Po tylu dniach rozłąki droga do domu zrobiła się troche dłuższa :wink: i dojechałem po 22. Wysiadam z auta chce zamknąć - przycisk w kluczyku nie działa, w domu ściągam gumkę i okazało się że przycisk jest zgnieciony. Było już po 22 więc zadzwoniłem do Polcaru na drugi dzień - powiedziałem o co chodzi - jakiś Pan powiedział żebym przyjechał - ja na to że dopiero jutro bo będę akurat w Poznaniu i ok. Dzisiaj zajeżdżam więc tam i przedstawiam sprawę, jedna Pani próbowała grzecznie tłumaczyć że to niemożliwe że u nich ale druga popatrzyła tylko jak na głupka i poszła po kogoś. Wrócił z nią jakiś naburmuszony jegomość (spytany o nazwisko przedstawił się jako Peszewa Robert o ile nie przekręciłem), który bez jakichkolwiek grzeczności żeby nie powiedzieć wręcz niegrzecznie ruszył na mnie z pretensjami że czego ja wogóle chce, że mogłem sprawdzić przy odbiorze (podstawiono mi otwarty samochód do którego odrazu wsiadałem) i generalnie zjebał mnie jeszcze na koniec dodał "reklamacji nie uznaję i dowidzenia". Byłem w szoku, czekałem chodziaż na jakieś przepraszam a tam nie dosyć że go nie usłyszałem to jeszcze zostałem potraktowany jak gówno. Im dalej próbowałem rozmawiać tym bardziej niegrzeczny sie robił ten jegomość i nawet nie próbował załagodzić sytuacji tylko bardziej agresywnie odpowiadał. Ja rozumiem różne rzeczy sie mogą zdarzać ale w taki sposób żeby potraktować klienta to dla mnie szok. Brak jakiejkolwiek inicjatywy żeby spróbować się dogadać, zamiast przepraszam dostałem wiadro pomyj. Nigdzie takiego czegoś nie można zaakceptować ale w wielkim Polcarze który stara się uchodzić jako jeden z najlepszych serwisów to jest dla mnie niedopuszczalne ! Czy odbierając samochód po malowaniu powienienem sprawdzic czy działa pilot ? czy trąbi ? czy fotele sie składają ? czy mi paliwa nie spuscili ? czy hamulce mi działają ? oddając auto do serwisu obdarza się go jakimś zaufaniem, którego napewno nigdy więcej nie dam Polcarowi i więcej tam napewno moja Alfa nie zawita. Tutaj chodziło dosłownie o drobiazg i przepraszam, ale ciekawe czy w taki sposób załawiają tam wszelkie inne reklamacje ? Z ryjem na klienta i reklamacji nie uznano ???