Witam,
Tak się zacząłem zastanawiać czy aby to na pewno akumulator czy może tylko świece. Do rzeczy więc. AR jak w opisie, 1.8 TS - aku Bosch 62Ah. Gdy kupowałem auto to fakt, trochę stało, akurat były te pierwsze przymrozki, tak od sierpnia prawie nie ruszane. Przed kupnem oczywiście nie odpalił, wspomogłem się pożyczonym prądem.
1) Zaraz po zakupie gdy aku był wyładowany bez dodatkowego obciążenia napięcie przy zapalonym silniku (ładowanie) - 13.8 V.
2) Po przejechaniu autem ok. 250 km, stał ponad noc na chłodzie - napięcie na akumulatorze 12,4V, włączony silnik (+oświetlenie wewn.) - 14,1V, włączone dodatkowo światła mijania - 13,92V, włączona dmuchawa nawiewu - 13,80V, obroty jałowe, przy podniesieniu obrotów, nawet trochę napięcie rośnie do 14V.
Problem: auto jakby ciężko zapala, kręci raz, czasem dwa ale jakby z takim przyduszeniem, przygasa oświetlenie wewnątrz, kontrolki, tak jakby mu ciężko było, takie głębokie "chłe, chłe" i dalej wsio OK. Kontrolka ładowania nie pali się w ogóle po odpaleniu motoru, nawet po tym dość intensywnym wyładowaniu zaraz po zakupie nawet nie błysnęła po odpaleniu. Światła nie przygasają przy ujmowaniu gazu etc.
Teraz, czy może to być wina a) słabego już akumulatora b) świec, które nie były wymieniane od nowości (114 tys. km przejechane). Świece kupiłem, czekam na dostawę, teraz czy inwestować w nowy akumulator, może poczekać aż założą świece? Dodam, że pomimo dłuższych postojów (jeden, dwa dni) auto odpala zawsze.
Jak sobie przypomnę to w Sienie 1.6 benz. takie ciężkie odpalanie było oznaką padającego aku i tak też się stało - musiałem wymienić. W sumie przez 12 lat w Sienie mam już 3 aku. Tu w Alfie na f-rach od poprzedniego właściciela nie ma nic o wymianie aku.
Dzięki i pozdrawiam,
Tomasz.