2 lata temu wymieniałem olej u gościa, którego polecił mi ojciec. Strasznie się gościu nawkurzał, wogóle straszny dupek i idiota. Mówił, że miał problem z wkręceniem korka, ale dało radę i tyle.
Rok później olej niestety też musiałem wymienić u niego(nieszczęśliwy zbieg okoliczności...) i przy odkręceniu korka pokazuje mi gwincie pięknie owinięte kawałki aluminium z miski - rok wcześniej wkręcił na chama i rozpieprzył gwint. Jak mu powiedziałem, że wcześniej tylko on się dotykał tego gwintu, nie zareagowałPobawił się trochę z jakimiś taśmami i silikonami, zeszło się ze 2h i na koniec powiedział, że już tak siedzi, że nie ma bata że wypadnie.
Po wyjechaniu z warsztatu pojechałem prosto do znajomego mechanika (20km), żeby na to spojrzał. Tylko ruszył tę śrubę i wyleciała razem z olejem. Mówił, że mam szczęście, że wogóle dojachałem do niego.
Spuścił olej, nagwintował nowy otwór i mam teraz zamiast standardowego korka wkręcony solidny czujnik z jakiegoś auta
A tamtego sukinsyna co mi wymieniał olej, za jajca bym powiesił...