Panowie, mam dziwny problem z hamulcami.
Zaczęło się od tego, że od jakiegoś czasu miałem wrażenie, że podczas hamowania auto chce wyhamować, a nie może. Wymieniłem tylne tarcze i klocki bo już nadszedł ich czas - problem ustąpił na miesiąc czasu.
Dwa dni temu, podczas jazdy przyblokowało mi przednie prawe koło (bez dotykania hamulca) po kilku próbach pompowania pedału i próby ruszania przód/tył problem ustąpił i dojechałem do domu.
Wczoraj, po odpaleniu samochodu wcisnąłem hamulec i pedał ze świstem powietrza wpadł w podłogę, po podpompowaniu pedał znów się podniósł, ale zauważyłem następującą rzecz przy odpalonym silniku:
- Pedał śwista przy naciskaniu
- Podczas wciśnięcia i wciskania pedału do końca, pedał zatrzymuje się w pewnym momencie, po czym wolnym tempem wpada do podłogi.
Gdy wcisnę hamulec na włączonym silniku, po czym go wyłączę, z pompy hamulcowej słychać świst podczas pompowaniu pedału.
Płyn hamulcowy sprawdziłem i nadaje się tylko do wymiany, co też będę robił na dniach, miał konsystencje wody, z tłustymi oczkami jak w rosole i brązowym kolorze, po zapachu można wywnioskować że przypalony.
Odciągnąłem go strzykawką ze zbiorniczka, tyle ile się dało, po wlaniu nowego płynu hamulce się lekko poprawiły.
Wycieków płynu nie stwierdziłem, nigdzie też nie ma śladu o pękniętym przewodzie, wszystko suche.
Czyżby winnym całego zamieszania był płyn hamulcowy?
Trochę się rozpisałem, ale chciałem opisać dokładnie co się dzieje. Pozdrawiam!