Cześć, wczoraj na trasie zapała mnie straszna mgła, zero widoczności
włączyłem halogenki i pojawił mi się komunikat o błędzie lamy stopu, potem halogena.
Jak robiłem sobie postój na trasie zorientowałem się, że po zgaszeni autka lampy: tylni halogen i lewy tylni stop nie gasną
Nie wiem czy to jakieś zwarcie, może zawilgocenie instalacji, czy jest możliwość żeby kolega który naprawiał mi silnik mógł coś źle podłączyć?
Nie orientuję się za bardzo jak zbudowana jest instalacja, poczytam dzisiaj w instrukcji,
może są jakieś rysunki, zastanawiam się czy walczyć samemu czy jechać od razu do mechanika
Jeżeli macie jakieś pomysły będę wdzięczny za pomoc.
Pozdrowienia!!!